Lotnisko w Białymstoku

Jak zbudować lotnisko regionalne w okolicy Białegostoku? Jak je sfinansować i skomercjalizować?

Razem ze wspólnikami ze Współpracowni regularnie od 2017 roku odwiedzamy Białoruś. Powoli też w naszej firmie przekształcamy się w butik inwestycyjny wspierający transakcje połączenia i przejmowanie firm (z ang. Mergers & Acquisitions). Rozbudowujemy swoje kompetencje w pozyskiwaniu finansowania na rynku polskim i Unii Europejskiej dla startupów z Białorusi i innych krajów Wspólnoty Niepodległych Państw (Rosja).

Dzięki podróżom na Białoruś, a także spotkaniom z gośćmi zza wschodniej granicy w naszym mieście, mamy kilka refleksji, z którymi nie spotkaliśmy się do tej pory w białostockiej debacie publicznej. W tym wpisie spróbujemy przedstawić nasz pomysł na lotnisko, tak jak zrobiłby to startup chcący pozyskać finansowanie na swój projekt.

Główny problem

Jest taki jak zawsze w Białymstoku – ograniczenia tkwiące w nas samych, wynikające z braku przykładania się do działania. I nie jest to związane z konserwatyzmem obecnym w regionie, bo prawdziwy konserwatyzm to aktywność, własność i wynikająca z własności wolność. My zaś często wybieramy gnuśność i bierność. Zakopujemy swoje biblijne “talenty”.

Debata o zapewnieniu połączeń lotniczych pomiędzy Białymstokiem, a resztą kraju i Europy toczy się w mieście już od 30 lat, bez żadnego rozstrzygnięcia w działaniu.

Peryferyjne (kresowe) położenie Białegostoku w stosunku do obszaru rdzeniowego Polski w połączeniu z ograniczoną aktywnością własną mieszkańców i potencjalnym zagrożeniem militarnym ze wschodu, powoduje ograniczoną ilość zewnętrznych inwestycji, relatywnie wysokie bezrobocie i brak dobrze płatnych miejsc pracy. 

To zaś wpływa stymulująco na migracje wykształconej w regionie młodzieży do Warszawy i innych polskich miast, a także za granicę.

Niska aktywność mieszkańców idzie w parze z ograniczoną aktywnością elit i polityków reprezentujących region. Politycy nie potrafią stworzyć i przedstawić w krajowych oraz europejskich centrach decyzyjnych innej wizji regionu, niż obecnie obowiązująca. Wizji województwa podlaskiego nie jako regionu peryferyjnego, ale centralnego, zarówno w relacjach Polski ze wschodem, jak również z północną częścią Europy. Województwa będącego w samym centrum historycznej I Rzeczpospolitej i w środku tzw. “pomostu bałtycko-czarnomorskiego”. 

Traktowanie podlaskiego jako peryferyjnego skutkuje brakiem ważnych inwestycji infrastrukturalnych w regionie oraz “zalesianiem”, tj. odgrodzeniem nas i naszego regionu od sąsiadów na wypadek przyszłego konfliktu.

Rozwiązanie i przewagi strategiczne

Pięć lat temu, w czasie aktualizacji strategii Województwa Podlaskiego związanej z nową perspektywą finansową UE na lata 2014-2020 trwała debata, w czasie której padły argumenty za tym, aby jak największą część ze zwalniających się 150 mln euro zarezerwowanych na niewybudowane regionalne lotnisko, przeznaczyć na projekty logistyczne i magazynowe związane z powstającym Nowym Jedwabnym Szlakiem.

Argumenty zostały wysłuchane i około 50 mln euro z tych środków przekierowano na rozwiązania logistyczne. I tak firma Barter z Sokółki sięgnęła po około 10 mln euro dofinansowania na inwestycję o wartości 40 mln euro w pierwszy w regionie terminal intermodalny. To bardzo cieszy i nie możemy się doczekać kolejnych tego typu projektów.

W międzyczasie nie tylko Chińczycy uszczegóławiali swoje plany dotyczące Nowego Jedwabnego Szlaku, utrzymując położenie jego północnej nitki przez Rosję, Białoruś, Polskę do portów bałtyckich i Niemiec (kierunek wschód-zachód).

Na scenę wkroczyli też Amerykanie, którzy przypomnieli sobie o starym Szlaku Bursztynowym. Szlaku pomocnym w przypadku konfliktu militarnego od strony wschodniej i blokowaniu dotarciu wojsk amerykańskich przez Niemcy do zagrożonej Środkowej Europy.

Tak się składa, że to co jest dobre dla wojska (logistyka), pomocne jest także w handlu. Szlak północ-południe pomoże też ekonomicznie zintegrować środkową część kontynentu.

Podobną rolę ekonomiczno-militarną pełnić będzie także Centralny Port Komunikacyjny. Jego szefem został dr mec. Jacek Bartosiak, który znany jest z uczestnictwa w przeprowadzanych dla Polski militarnych symulacjach oraz prowadzenia internetowych wykładów na temat geopolityki i wojny, a także prezentowania w polskim dyskursie stanowiska amerykańskiego.

Wieloletnie zaburzenia w projekcie budowania pełnowymiarowego lotniska tak blisko potencjalnego konfliktu wojennego jak przesmyk suwalski, może też mieć wymiar militarny. Z drugiej strony tak być nie musi, ponieważ lotnisko w Olsztynie, podobnie jak lotnisko w Lublinie – działa.

Już niedługo obszar metropolitalny Białegostoku stanie się skrzyżowaniem, na którym Nowy Jedwabny Szlak (kolejowa i drogowa brama na Białoruś) przecinać się będzie ze Szlakiem Bursztynowym (via Carpathia, Rail Baltica, drogowy łącznik via Baltica z Ełku do Białegostoku, Wschodnia Magistrala Kolejowa).

Białystok (oprócz autostrady z Warszawy do Terespola) stanie się prawdziwą polską bramą na Białoruś, a także polską bramą do krajów skandynawskich. Skrzyżowanie tak ważnych szlaków jest zawsze świetnym przyczynkiem do uruchamiania centrów logistycznych i magazynów. Te zaś są świetnym argumentem do lokowania przemysłu.

Białystok w przyszłości może być nową przemysłową metropolią! Przecież skrzyżowanie tu szlaków północ-południe oraz wschód-zachód, podobne jest do skrzyżowania głównych autostrad w Strykowie pod Łodzią w samym środku Polski. Musimy nie tylko chcieć to zobaczyć, ale też umieć opowiedzieć o tym innym.

Wskaźniki i dane (wielkość rynku, konkurencja, trakcja płacących klientów)

Cała dotychczasowa debata dotycząca lotniska w Białymstoku, ogniskowała się wokół podkreślania naszego wykluczenia, peryferyjności, porzucenia i pokrzywdzenia. Parafrazując słynne zdanie Einsteina, iż szaleństwem jest robienie wciąż tego samego oczekując różnych rezultatów, ciągłe podkreślanie, że jesteśmy ostatnim europejskim miastem tej wielkości bez dostępu do lotniska, nie trafiają do decydentów. Może czas zmienić strategię i zacząć stosować język korzyści, który przemówi do partnerów zagranicznych i rządowych?

Musimy zrozumieć, co jest dla nich ważne, a następnie ich przekonać, że lotnisko pod Białymstokiem to po prostu jest bardzo dobry interes. Interes dobry dla całej Polski. Interes, w który warto zainwestować.

Na naszą niekorzyść wpływa to, że w ostatnich latach koszty obsługi związane z bezpieczeństwem ruchu pasażerskiego portów lotniczych znacznie wzrosły, przez co punkt opłacalności przesunął się z 300 tys. do ponad 1,5 mln pasażerów rocznie. W regionie zamieszkałym przez niespełna 1,2 mln osób jest to argument zabójczy dla projektu.

Na plus działa jednak logistyka i lotniczy transport cargo. To właśnie w okolicy Białegostoku będzie miało przecięcie Szlaku Bursztynowego z północną odnogą Szlaku Jedwabnego. Zarówno w wymiarze drogowym jak i kolejowym.

Dzięki temu przecięciu i rozwijającemu się transportowi towarów na kierunkach północ-południe / wschód-zachód, powstaną w regionie znaczące inwestycje logistyczne, a za nimi – przemysłowe. Lotniczy ruch cargo byłby świetnym uzupełnieniem. On także zarabiałby na utrzymanie infrastruktury lotniczej, tak jak dzieje się to na kolei. Pasażerowie skorzystaliby “przy okazji”.

Szansę na wzrost lotniczego ruchu pasażerskiego daje nam Białoruś. Każda napotkana przez nas w Mińsku osoba – czy to przedsiębiorca, czy to startuper, czy kierowca Ubera – wszyscy bardzo dobrze znali Białystok.

Wśród 2 mln mieszkańców stolicy Białorusi nie ma większego hobby, niż “przyjechać na zakupy do Białegostoku„. Co też czynią regularnie. Widać to w kolejkach samochodów na granicy, widać w galeriach handlowych w mieście.

Tak jak jeszcze przed drugą wojną dyskutowało się na co dzień co się działo w Wilnie, co grano w teatrze. Tak obecnie dyskutuje się o tym co się działo w Białymstoku w weekend, co było grane w Operze, jak przebiegają lokalne wybory i jakie będzie to mieć implikacje dla naszego wschodniego sąsiada. Białystok wypełnia rolę dla Białorusi, jaką wcześniej na Kresach wypełniało Wilno.

Raz na 5-6 tygodni w okolicach weekendu, Białorusini wsiadają w Mińsku w samochód i po około 3-4 godzinach podróży do granicy z Polską i kolejnych 2-3 godzinach czekania w kolejce na przejściu granicznym – są w Białymstoku. Robią w mieście znaczące zakupy, często też zatrzymują się przynajmniej na 2 dni.

Miesięcznie granicę z Polską przekracza około pół  mln osób z Białorusi, co daje prawie 6 mln wizyt rocznie. Mimo że Białoruś jest biednym krajem, to jej mieszkańcy zostawiają  w Białymstoku ponad 1000 mln zł rocznie (dane z samych deklaracji związanych ze zwrotem podatku VAT, tzw. TAX Free). Po przeliczeniu tego na 300 tys. osób mieszkających w Białymstoku nietrudno zauważyć, że jest to dla miasta znaczący zastrzyk gotówki. Ilość pieniędzy zostawianych na bazarach, a także w hotelach i innych usługach trudno policzyć.

Żeby jeszcze dało się polecieć z Białegostoku na weekend do Barcelony? Albo żeby była IKEA? – rozmarzali się nasi rozmówcy.

Na ulokowanie sklepu IKEA w Białymstoku nie mamy wpływu 😉 Skoro szwedzki koncern woli, aby mieszkańcy Mińska jeździli do St. Petersburga (12 godzin w jedną stronę) czy Moskwy (10 godzin podróży do rogatek miasta), to oni dalej będą tam jeździć.

Jeśli chodzi o tanie loty po Europie, to dla Mińska rolę łącznikowa spełnia obecnie Wilno. I to jest nasza największa konkurencja. A skoro jest konkurencja, to jest też i rynek. Trzeba się z tego cieszyć równocześnie planując, jak być od Wilna lepszym oraz na czym budować swoje przewagi.

W zamieszkałej przez 2,8 mln osób Litwie, lotnisko w Wilnie jest najszybciej rozwijającym się w Europie Wschodniej. W 2010 r. w Wilnie odprawiono 1,37 mln podróżnych. W 2014 r. ruch już był większy o 115,3 proc. i wyniósł 2,95 mln pasażerów i cały czas rośnie. W 2017 roku wszystkie trzy litewskie lotniska (Wilno, Kowno, Pałanga) odprawiły ponad 5,2 mln pasażerów. W 2018 roku samo lotnisko w Wilnie może zbliżyć się do wyniku 5 mln pasażerów. A to jeszcze nie koniec wzrostów.

Białorusini jeżdżą do Wilna na ekskluzywne zakupy, gdzie wybierają spośród wielu luksusowych zachodnich marek. Jednak to do Białegostoku nasi sąsiedzi wolą przyjeżdżać, gdy robią zakupy związane z elektroniką, materiałami budowlanymi, narzędziami, wyposażeniem wnętrz, żywnością, ubraniami i meblami.

Odkąd na Litwie obowiązującą walutą jest Euro, jest ona drogim miejscem na zakupy, także dla samych Litwinów. Coraz chętniej przyjeżdżają więc po swoje sprawunki do Polski. Podobnie przeciętnie zamożni Białorusini z Mińska wybierają Białystok, a nie Wilno.

Okazuje się też, że znacząca część z 400 tys. podróżnych latających europejskimi tanimi liniami z lotniska w Lublinie, stanowią Białorusini. Choć trasę z Mińska na lotnisko w Wilnie da się pokonać od 4 do 6 godzin szybciej…

Przy okazji zakupów i 6 mln wizyt Białorusinów w ciągu roku w stolicy Podlasia, liczba osób korzystających z regionalnego lotniska pod Białymstokiem byłaby znacznie większa niż w Lublinie, i bliższa liczbie podróży do Wilna.

Model finansowania i inwestorzy

Wariant 1: Lobbing w sferach rządowych

Najlepszym rozwiązaniem dla nas byłoby namówienie strony rządowej do sfinansowania i początkowego utrzymania projektu. I w taki lobbing warto zainwestować.

Jakie argumenty przemawiają za taką centralną inwestycją na Podlasiu?

a) Polską politykę zagraniczną na Białorusi może budować sam Białystok poprzez różne regionalne oddolne powiązania – w tym samorządowe, edukacyjne i biznesowe. Potrzebujemy do tego jednak jak najwięcej narzędzi przyciągania Białorusinów i nie możemy wszystkiego sfinansować samodzielnie.

Lotnisko regionalne koło Białegostoku z całą ofertą połączeń niskokosztowych skierowane do Białorusinów, jest takim narzędziem i elementem polskiej polityki zagranicznej. Dzięki niemu z jednej strony konkurujemy z Wilnem, a z drugiej przyciągamy Białorusinów na zachód.

Jest to bardzo ważne, gdyż w najbliższym czasie, tzn. jeszcze przed rokiem 2020 i kończącą się drugą kadencją prezydenta Putina, Rosja prawdopodobnie będzie starała się oficjalnie dołączyć Białoruś do Federacji Rosyjskiej. Dzięki temu formalnie powstać może nowy kraj, któremu napisać można nową konstytucję bez limitów kadencji Prezydenta. Jednocześnie takie połączenie zapewni integrację armii i administracji oraz swobodę operacyjną wojsk zarówno w kierunku Ukrainy od północy, jaki i w kierunku krajów bałtyckich.

Jeśli takie połączenie Białorusi i Rosji w jeden kraj nastąpi, będziemy potrzebować większej liczby argumentów, aby przeciągać białoruski naród do zachodniej strefy, nie tylko na zakupy. Jednym z takich narzędzi byłoby lotnisko pod Białymstokiem z pełna ofertą tanich linii lotniczych.

b) Lotnisko wojskowe z funkcją cargo i funkcją pasażerską

W minionej kampanii wyborczej udało się zaobserwować dużą delegację polityków partii rządzącej odwiedzającej wschód Polski, będący jej podstawową bazą wyborczą. 15 października 2018 w czasie wizyty w Białymstoku Ministra Obrony Narodowej Mariusza Błaszczaka padła zapowiedź zwiększenia liczebności wojsk operacyjnych na wschodzie Polski oraz rozbudowy nowoczesnej infrastruktury do ich obsługi:

W przypadku Białegostoku takim ważnym elementem infrastruktury wojskowej, ale także cywilnej jest lotnisko, które powinno powstać tak, żeby transport wojskowy i cywilny był ułatwiony, żeby była łączność i można było zareagować wtedy, kiedy jest tego potrzeba.

Budżet MON w roku 2018 to ponad 41 144 mln zł i z roku na rok znacząco rośnie. Dołożenie przez ministerstwo 250 mln zł lub więcej do budowy lotniska w okolicy Białegostoku, zapowiadane przez kandydata PiS na prezydenta miasta Białegostoku Jacka Żalka, stanowiłoby mniej niż 0,6% rocznego budżetu obronnego Polski. Obietnica ta w wypadku wyboru kandydata PiS składana przez jego zaplecze polityczne, wydawała się bardziej niż realna.

Wariant 2: Partnerstwo publiczno-prywatne (jeśli uruchomienie lotniska w modelu publicznym się nie uda)

Mieszkańcom zależy na lotnisku. Wnioskujemy to na podstawie zorganizowanego referendum i obserwacji dyskusji w wielu różnych mediach. Budowę lotniska moglibyśmy sfinansować samodzielnie, na przykład za pomocą założonej przez samorząd spółki, która wypuści obligacje pod budowę tej niezbędnej nam infrastruktury. 

Obligacje mógłby kupić np. Polski Fundusz Rozwoju czy też nowo utworzony Fundusz Trójmorza. Możnaby też skorzystać z mechanizmu inżynierii finansowej, z którego skorzystano przy tworzeniu PFR czy Funduszu Trójmorza, a mianowicie tworząc Fundusz Rozwoju Podlasia, który formalnie miałby status banku. Dzięki temu, zbierając około 60 mln zł można będzie wygenerować pożyczkę w wysokości 600 mln zł i więcej. Spłacane od kredytu odsetki zostałyby w regionie.

Obligacje na budowę lotniska, np. o wartości 1000 zł za sztukę mogliby też kupować sami mieszkańcy lub osoby na emigracji, którym zależy na lotnisku pod Białymstokiem. Byłoby to o wiele bardziej wartościowe, niż sam głos oddany w referendum, bo zagłosuje się jednocześnie swoimi pieniędzmi. Jeśli projekt upadłby, zbankrutował i okazałoby się, że nie będziemy potrafili go utrzymać – stracilibyśmy jedynie nasze środki. Byłby to jednak wyraźny dowód podjęcia społecznego działania.

Żeby to zrobić, trzeba jednak chcieć. Trzeba być mocno niezadowolonym z obecnego stanu rzeczy. Trzeba chcieć zmiany na coś lepszego, ale jednocześnie wymagającego i trudnego. I właśnie tej chęci do działania najbardziej nam brakuje. Wybieramy apatię i wychodzi z nas grzeszna “gnuśność”. Lotnisko jest tylko bardzo dobitnym przykładem dużo większego problemu.

Podstawowe prognozy

Otwarcie Białorusi na polski kapitał, a polskiego kapitału na biznes na Białorusi (jeśli do tego dojdzie), będzie prawdziwym początkiem Trójmorza. Otwarcie, dające Polsce przestrzeń i przewagę nad innymi krajami grupy Wyszehradzkiej – tak, aby móc dalej integrować i wdrażać planowane rozwiązania, a nie spierać się o rolę poszczególnych krajów w Środkowej Europie

Oddolna integracja z Białorusią nie zadzieje się jednak bez wsparcia strony rządowej. Czy to poprzez rządowe gwarancję dla chcących inwestować na Białorusi przedsiębiorców, czy też w pomocy z budową niezbędnej w Białymstoku infrastruktury ekonomiczno-społecznej, zachęcającej Białorusinów do jeszcze intensywniejszych związków z Polską.

Konkurencją dla Polski w obszarze pośredniczenia pomiędzy Zachodem a Białorusią, a tym samym konkurencją dla Białegostoku jest obecnie Wilno. 

Jednak to Białystok dziedziczy po Wilnie rolę, jaką Rzeczpospolita wypełnia na swoich dawnych Kresach, nie odwrotnie. To w Archidiecezji Białostockiej od zakończenia drugiej wojny światowej znajduje się archiwum Archidiecezji Wileńskiej. To Białystok wraz z przeniesieniem się do miasta błogosławionego księdza Michała Sopoćki, spowiednika świętej Siostry Faustyny Kowalskiej, dziedziczy tradycję “Miasta Miłosierdzia”. Dziedziczy z wydarzeń, które miały swój początek w Wilnie i Ostrej Bramie. 

Dzisiejszy Uniwersytet w Białymstoku jest dawną Filią Uniwersytetu Warszawskiego, do którego po wojnie przenieśli się profesorowie Uniwersytetu Stefana Batorego z Wilna. Wychowankowie UW od lat  siedemdziesiątych tworzyli zaś Uniwersytet w Białymstoku.

Najnowsza infrastruktura kolejowa i drogowa promuje Białystok, a omija Wilno.

Musimy więc rozumieć rolę, jaką na skrzyżowaniu szlaków ma Białystok, i którą w imieniu Rzeczypospolitej wypełnia na dawnych Kresach. Musimy też umieć o niej opowiadać. 

Główni aktorzy – kto powinien się tym zająć?

Prezydent Miasta Białegostoku, który stanie się liderem przekształceń aglomeracyjnych miasta i regionu. Poszerzy granice miasta, powoła wraz z sąsiednimi gminami jedną instytucję/agencję (spółkę), która stanie się głównym i zintegrowanym narzędziem do wdrażania strategii metropolitalnej Białegostoku.

Agencja, która zajmie się tematem lotniska regionalnego, stref przemysłowych, inwestycji logistycznych, prowadzeniem bazy dostępnych terenów inwestycyjnych (także należących do osób prywatnych a nie tylko do samej gminy), pozyskiwaniem i obsługą inwestorów, internacjonalizacją i promocją eksportu naszych przedsiębiorstw, ściąganiem do Białegostoku startupów, wdrażaniem strategii i rozwiązań inteligentnych miast oraz promowaniem studiowania w Białymstoku wśród studentów zza granicy.

Co dalej z Krywlanami?

Wielka szkoda, że obecnie oddany do użytku pas nie jest operacyjne przygotowany na to, aby mogły tam latać chociażby najmniejsze samoloty narodowego przewoźnika PLL LOT.

Korzystając z prawa nadarzających się okazji trzeba spróbować wycisnąć z tego jak najwięcej dobrego.

Należy jak najszybciej naprawić ten błąd zbyt krótkiego pasa wynoszącego 1350 m i przedłużyć go do co najmniej 1400 m, tak aby mogły tam lądować najmniejsze turbośmigłowe samoloty LOT. Trzeba jak najszybciej zbudować mały terminal pasażerski, choćby w formie przemysłowego namiotu, zwiększyć certyfikację lądowiska na bardziej zaawansowaną niż ograniczona 3C i niestety wyciąć “las solnicki” który jeszcze 30 lat temu był łąką

Ponadto, trzeba dopłacić narodowemu przewoźnikowi, aby chciał tu lądować i zorganizować nam 2-3 połączenia z lotniskiem Okęcie dziennie, a docelowo z Centralnym Portem Lotniczym (przelot około 15 minut) lub z innymi portami regionalnymi, jak Wrocław czy Katowice. Tam po przesiadce można by korzystać z dalszej siatki połączeń LOT po całym świecie. I tak w postaci “opłat marketingowych” należałoby płacić tanim liniom lotniczym, węgierskiemu (Wizz Air) lub irlandzkiemu (Ryanair) nawet po kilkadziesiąt złotych od każdego pasażera, bo to powszechna praktyka. Te 5-6 mln złotych rocznie to tyle, ile rocznie dokładamy z budżetu miasta (uchwała budżetowa str. 11, uzasadnienie do budżetu str. 48) do wynajmującego ze stratą powierzchnie biurowe Białostockiego Parku Naukowo-Technologicznego.

78 miejsc w Bombardier Q400 * 3 loty dziennie * 2 strony * 365 dni w roku = 170 tys. pasażerów rocznie (na start)

Takie połączenia PLL LOT zostały ostatnio uruchomione z Lublinem. Koszt przelotu to 199 zł w jedną stronę. Przy przesiadce na Okęciu na dalszy lot w świat, koszt biletu wzrasta jedynie o parę złotych w stosunku do tego, gdyby leciało się bezpośrednio z Warszawy.

nextgen.jpg

Niezależnie od Krywlan, należy jak najszybciej rozpocząć pracę nad regionalnym portem lotniczym pod Białymstokiem z zastosowaniami dla wojska, cargo oraz funkcją pasażerską europejskich tanich linii lotniczych. I tym też powinna od razu zająć się powołana metropolitalna agencja/spółka.

Zakończenie i podziękowania

Nadchodzą niespokojne czasy i większość osób podskórnie to czuje. Czasy, w których dziać i zmieniać się będzie bardzo wiele rzeczy na świecie. Czasy potencjalnego konfliktu zbrojnego, a także wielu globalnych przetasowań. Białystok przez swoje kluczowe położenie będzie bardzo mocno przez to infekowany i musimy być tego świadomi.

Jednym z najważniejszych praw w przyrodzie jest prawo nadarzających się okazji. A dokładniej ich rozumienia i pełnego ich wykorzystywania. Każda szansa zazwyczaj jest też zagrożeniem – zagrożeniem że z niej nie skorzystamy, a wykorzysta ją ktoś inny – np. nasz konkurent lub sąsiad, przez co my staniemy się słabsi.

Hohenzollernowie doprowadzili do mistrzostwa wykorzystywanie prawa nadarzających się okazji i możemy się tego od nich uczyć. Najpierw z resztek państwa krzyżackiego, utrzymali się przy władzy jako protektorat Rzeczpospolitej. Później wieloletnią pracą doprowadzili do jej rozbiorów, połączenia (wspólnie z Bismarckiem) z innymi państwami niemieckimi i stworzenia niemieckiej Rzeszy (zaczynając od integracji finansów, podatków a kończąc na uruchomieniu pierwszej światowej wojny i pokazując wszystkim narodom niemieckim wspólnego wroga). Ostatecznie  integrując, w ramach UE cały kontynent na tych samych, sprawdzonych zasadach. Zaczynając z tak słabymi kartami, ale wykorzystując jednocześnie w sposób mistrzowski prawo nadarzających się okazji, mogli osiągnąć tak wiele.

Nie wiemy, co przyniesie przyszłość, ale wiadomym jest, że nie możemy być gnuśni. Musimy w pełni wykorzystywać nawet najmniejszą nadarzająca się sposobność. Granice w Europie zmieniały się bardzo często, choć mimo wszystko zawsze krążyły wokół tego, co naturalnie dawała tym organizmom państwowym geografia. Wystarczy spojrzeć na mapę dopływów najważniejszych rzek i porównać, jak pokrywa i historycznie pokrywała się ona z granicami poszczególnych krajów:

Być może w perspektywie najbliższych dwóch lat Rosja “przejmie” Białoruś. Być może też w perspektywie kolejnych dwudziestu lat ocieplania się klimatu i eksploatacji morskich szlaków północnych pomiędzy Europą a Chinami, Anglosasi podzielą Rosję na kawałki. A że jest to gra na poważnie i “wielcy tego świata” tak do tego podchodzą, świadczy przyznanie po ponad trzystu latach autokefalii dla Cerkwi na Ukrainie, co skutkowało odłączeniem od Cerkwi Rosyjskiej ponad 1/3 parafii.

Może właśnie pod tę grę jest przygotowywane wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, czyli tzw. Brexit? Kto wie…

Jakie okazje pojawiają się przed Białymstokiem i całym regionem?

Na pewno mamy w tej chwili okazję zrozumienia tego, jaką rolę pełnimy na Białorusi i jakie jest tu przed nami szansa. To Białystok jest “nowym Wilnem” dla dawnych Kresów i musimy być tego świadomi.

Gospodarka liczącej 10 mln mieszkańców Białorusi jest bardzo mała, a jej wartość wynosi  nieco ponad 55 mld dolarów. Dla porównania PKB 37-milionowej Polski wynosi ponad 550 mld dolarów. Jednak Białoruś pomimo bardzo niesprzyjających warunków, rozwija się dynamicznie, a jej eksport nowoczesnych technologii w stosunku do PKB jest drugi na świecie (pierwszy po Izraelu) i stanowi już prawie 10% ich PKB.

To na Białorusi powstały i rozwijane są takie produkty jak gra World of Tanks (rekordowo gra w nią naraz ponad 91 tys. osób, firma zatrudnia ponad 4 tys. programistów w 15 biurach i ma setki milionów dolarów przychodu od ponad 50 mln zarejestrowanych użytkowników), komunikator Viber, oprogramowanie PandaDocs, aplikacja maps.me i setki innych. Odbywają się tam dziesiątki hackatonów rocznie, a w bitwach startupów prezentują się osoby, które ubiegają się o prawdziwe inwestycje, a nie dotacje z UE 🙂

Musimy zrobić wszystko co w naszej mocy, aby jak najbardziej ułatwiać  naszym wschodnim sąsiadom operowanie w takim biznesie. Budować infrastrukturę w Białymstoku taką jak lotnisko, a także tworzyć instytucje pomagające im prowadzić interes z Polski.

Po ostatnim wyniku samorządowych wyborów w Polsce i przewadze w miastach “stronnictwa Pruskiego” (.Nowoczesna-PO) budującego bismarckowy projekt “Mitteleuropy” nad “stronnictwem Amerykańskim” (PiS) celującym z zablokowanie integracji Niemiec z Rosją oraz zablokowaniem chińskiego Jedwabnego Szlaku, zbliżają się nad wschodnią Polskę ciemne chmury. 

Różne plany inwestycyjne, zwłaszcza te na osi północ-południe mogą być odwołane lub stracić dynamikę realizacji. Kontynuowane mogą być natomiast projekty na osi wschód-zachód, nie zagrażające naszym zachodnim sąsiadom, a pomagające w integracji pomiędzy największymi sąsiadami Polski.

Potrzebna jest nam nowa jakość i prawdziwe przywództwo. Potrzeba nam osób, które będą mogły nas poprowadzić, mających tak WIELKIE cele skierowane na zewnątrz, że natychmiast wymusi to klucz doboru merytorycznych osób do struktur (żeby móc te cele realizować), a nie z rodzinnego, koleżeńskiego lub niemerytorycznego klucza.

Potrzebujemy osób bez kompleksów, przepełnionych doświadczeniem bycia “dzieckiem Bożym” i niezbywalnej godności jaka z tego przysługuje. Nie bojących się, że kiedykolwiek ktoś im tą godność zabierze. Nie zakompleksionych “sierot Bożych” które czują się cały czas zagrożone, za słabe a których kompleksy przykrywa buta i pycha. 

Potrzebujemy liderów, którzy nie boją się zatrudniać i angażować ludzi w czymś lepszych od siebie, gdyż mogłyby je kiedyś w przyszłości “przeskoczyć”. Potrzebujemy prawdziwych liderów z wizją i celami kierującymi nas na zewnątrz, a nie “pseudo liderów”, którzy pilnują swojego miejsca jak kury na grzędzie, chcących za wszelką cenę zachować “status quo” i dbających tylko o to, aby ktoś im tego miejsca nie zajął.

Miasto to także nie tylko “administracja samorządowa”, to także różne “autonomie” czy to w ramach uniwersytetów, spółdzielni, wspólnot religijnych, cechów rzemieślniczych czy też firm/organizacji takich jak nasza.

Tylko instytucje tworzona przez osoby napełnione doświadczeniem “godności dzieci Bożych” ma szansę się udać.

Współpracownia cały czas się zmienia. Ponad sześć lat temu wystartowaliśmy jako centrum coworkingowe, w międzyczasie przekształciliśmy się w wirtualne biuro będące instytucją pomagającą firmom w uruchamianiu swojego biznesu. Ponadto uruchomiliśmy mentoringi biznesowe dla przedsiębiorców i startupów, księgowość dla spółek z o.o. oraz projekty społeczne takie jak Noc Zajawki. Teraz coraz dynamiczniej wchodzimy w  rynek inwestycji i chcemy się w nim specjalizować. 

Planujemy wiele ciekawych działań oddolnych, w tym także na Białorusi, o czym będziemy informować Was wszystkich już niedługo. Przed nami wszystkimi zaś aktualizacja Strategii Województwa Podlaskiego na lata 2020-2026+ do pracy przy której zgłaszamy swoją gotowość.

Wszystkim osobom, które przez lata trzymają za nas kciuki – Dziękujemy! 🙂

Paweł Makowiecki

Piotr Grabowski

Piotr Matuszek

Robert Cieloszczyk

Współpracownia Sp. z o.o.